według kryteriów sugerująych , że nie jest to serwis dotyczący sztuki filmowej, lecz jakiś portal randkowy. Tutaj jest to dosyć powszechne zjawisko. Mało kto mówi o dokonaniach AKTORÓW, zamiast tego widzi obiekt seksualny, w związku z czym czuje nieodparty przymus spontanicznego dzielenia się wrażeniami z wydarzeń zachodzących w ich majtkach/spodenkach na widok "ciacha",czy "laski"...Niestety, Kate Hudson wydaje się aktorką z emploi i portfolio adresowanym wyłącznie do tego rodzaju harlequinowych emocji. Jest tylko tak "eksploatowana" scenicznie - a i sama też się nie wychyla Dramat się zaczyna , kiedy pryska czar oraz młodość i okazuje się , że nie ma już nic do pokazania.. Dużo jest takich pań. Szansę zawodowego przetrwania mają jednak tylko te, które od początku nie drażniły jedynie gruczołów hormonalnych młodych mężczyzn na widowni, lecz także ich mózgi - i nie tylko młodych mężczyzn.